Dzień dobry!
Mam na imię Monika i to mój pierwszy post na tym blogu. Witam się przepisem na kotlety, którymi zajadaliśmy się dzisiaj na obiad :)
Sprawa u nas wygląda tak, że od zawsze staraliśmy się jeść zdrowo. Od kiedy u mojego syna wykryto alergie (między innymi na pszenicę i mleko), przeszedł na dietę eliminacyjną, w związku z czym w naszej kuchni zaszły zmiany. W międzyczasie okazało się, że ja także mam alergię na mleko, więc solidaryzuję się z moim dzieckiem :)
Teraz więc jemy zdrowo i bez alergenów. Dodatkowo wykluczyliśmy też biały cukier (trzcinowy nierafinowany dopuszczamy od czasu do czasu i w niewielkich ilościach), bo wiadomo, że zdrowy to on nie jest, a już napewno nie dla alergików ;)
Ok, czas na pierwszy przepis :)
Porcja całkiem spora (na dwie blaszki), więc albo można zrobić całość - i mieć obiad z głowy na dwa dni ;), albo zrobić połowę porcji. Aczkolwiek wydaje mi się, że kotleciki są tak pyszne, że warto mieć ich więcej, niż mniej :)
Składniki:
- 150 g kaszy jaglanej (ok. 650 g kaszy po ugotowaniu)
- 500 g ciecierzycy z zalewy (użyłam bio ze słoika - 2 sztuki)
- 2 jajka
- 2 cebule
- sól
- pieprz ziołowy
- kmin rzymski mielony
- 2 ząbki czosnku
- olej rzepakowy
- garść natki pietruszki
Wykonanie:
- Kaszę jaglaną przepłukać pod bieżącą wodą, a następnie przelać wrzątkiem. Ugotować w wodzie w proporcji 1:2 (aż do wchłonięcia całej wody).
- Ciecierzycę odcedzić, wsypać do miski.
- Cebule pokroić drobno i zeszklić na patelni na oleju rzepakowym. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek.
- Piekarnik rozgrzać do 200 stopni (bez termoobiegu).
- Kiedy kasza się ugotuje, przesypać ją do ciecierzycy. Zblendować razem (nie musi być bardzo dokładnie).
- Do zblendowanej kaszy i ciecierzycy dodać cebule i czosnek z patelni, jajka, natkę pietruszki i przyprawy.
- Wszystko razem dokładnie wymieszać.
- Blaszkę wysmarować olejem, a następnie wyłożyć papierem do pieczenia i formować kotlety.
- Piec około 30 minut (może być trochę dłużej lub krócej - kwestia zależna od piekarnika).
- Po wyciągnięciu odczekać aż nieco ostygną i przełożyć na talerz.
Można podawać je jako samodzielne danie lub np. z ulubioną surówką albo mięsem. A my dzisiaj zjedliśmy je z fasolką po bretońsku, którą mieliśmy jeszcze w lodówce :)
Uważam, że są też świetne po prostu jako przekąska - można je zabrać na wynos (na uczelnię, do pracy, dla dziecka do przedszkola czy szkoły).
Smacznego :)
Wygląda smakowicie , muszę spróbować ��
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis,taki zdrowy :) muszę spróbować!
OdpowiedzUsuń